Praga jest miastem które kocham miłością ślepą i bezgraniczną, dlatego ostrzegam, że będzie nieobiektywnie.
Grudniowy wyjazd do Pragi wyszedł trochę spontanicznie. Zostały nam jakieś ochłapy urlopu wystarczające na przedłużony weekend. Miały być góry, podobnie jak rok wcześniej. No, ale warunki w górach były totalnie nijakie- brak śniegu, pochmurne niebo, pewnie gdzieniegdzie oblodzenia uprzykrzające wędrówki. Postawiliśmy w tej sytuacji na turystykę miejską. Stolica Czech chodziła nam po głowie od jakiegoś czasu- ja byłam za Pragą strasznie stęskniona, Sebastian nie był nigdy, ale jakoś zawsze było nam nie po drodze. W końcu jednak się udało.
Do dyspozycji mieliśmy tylko 3 dni(w tym dojazd czyli około 4 godziny w jedną stronę) i jest to stanowczo za mało jak na Pragę. Ale lepsze to niż nic 😉 Pora roku również nie sprzyjała i znaczna część spacerów odbyła się po ciemku. W zasadzie można powiedzieć, że w ciągu trzech dni ‚przelecieliśmy'(bardzo z naszej strony nieładnie!) Pragę odhaczając bardziej i mniej znane atrakcje. Poniżej lista rzeczy ‚odhaczonych’ . Kolejność będzie raczej przypadkowa.
Most Karola
Chyba najbardziej znana atrakcja Pragi, a co za tym idzie- najbardziej zatłoczona. Podobno, by uświadczyć pustki należy tu przyjść o świcie. Świt w grudniu jest niby późno, ale heloł weekend jest od tego, żeby się wyspać. Jakoś te tłumy przeżyliśmy.

Złota Uliczka
Atrakcja równie znana co Most Karola, według mnie jednak nieco przereklamowana. Z wejściem na Złotą Uliczkę(wstęp płatny) jest pewien problem. Niestety nie da się kupić biletu na samą uliczkę, trzeba zainwestować 300 koron w wejściówkę na Zamek Praski. Moim zdaniem nie warto- dziedzińce można zwiedzić za darmo, a w środku nic szczególnie ciekawego nie ma(to moje odczucie z poprzedniej wizyty w Pradze). Jest jednak na to sposób- po 17 nie ma już sprzedaży biletów i na uliczkę można wejść- tyle, że domki są już zamknięte.
Początkowo w mikrodomkach na uliczce mieszkali złotnicy(stąd nazwa), potem straż zamkowa, następnie biedota. W XXw. jeden z domków zamieszkiwał Franz Kafka.


Hradczany i Zamek Praski
To kolejny punkt „must see” na naszej mapie. O ile jeszcze 10 lat temu na tereny zamkowe wchodziło się na luzie, tak teraz trzeba odstać w ogromnie kolejce oraz przejść kontrolę.

Po sprawdzeniu kieszeni i plecaków, czy aby nie ma w nich nic podejrzanego możemy wchodzić na teren zamku.

O 12 przed bramami zamku następuje zmiana warty i można zobaczyć jak ci nieruchomi panowie się w końcu ruszą ;). O tym jednak zapomnieliśmy…

Zamek, po za tym, że jest atrakcją dla turystów i miejscem historycznym, pełni też funkcję siedziby obecnych władz.
Katedra św. Wita robi wrażenie:

Jej wnętrze można zobaczyć bez biletu, ale ponownie trzeba ostać w kolejce:

Wzgórze Petrin i praska „Wieża Eifla”
Oboje z Sebastianem jesteśmy maniakami wszelakich wież i punktów widokowych. Tych w Pradze nie brakuje, a jednym z bardziej spektakularnych jest wieża na wzgórzu Petrin. Byliśmy tam w sobotę, tłok był niemiłosierny. Wejście na czeską „Wieżę Eifla” jest płatne- mamy dwie opcje- tańszą po schodach, i droższą- windą. Decydujemy się na opcję ekonomiczną, która może być lekko męcząca 😉


Żeby zbytnio nie męczyć nóżek, a i zaoszczędzić nieco na czasie, ze wzgórza Petrin możemy zjechać kolejką linowo-terenową. Jeśli macie bilet na praskie metro(np. dobowy) to można skorzystać z kolejki w ramach tego biletu.
Plac Wacława i restauracja Vytopna
Plac Wacława jest największym placem w Pradze, znajduje się przy nim Muzeum Narodowe. Nie jest może szczególnie piękny, ale ja mam do niego jakiś sentyment. Dodatkowo w okresie przedświątecznym, ze światełkami na drzewach prezentował się naprawdę sympatycznie.

Poza sentymentem przygnało nas na Plac Wacława coś jeszcze. Oczywistą oczywistością jest, że w Czechach trzeba pić piwo. No to wypijemy je w nieco niezwykłych okolicznościach. Knajpka Vytopna, którą odkryłam podczas internetowych poszukiwań, różni się od innych tym, że pomiędzy barem a stolikami istnieje sieć torów, a piwko przyjeżdża do nas mini pociągiem 🙂

Uliczki Malej Strany
Mala Strana to najstarsza dzielnica Pragi, moim zdaniem niezwykle urokliwa(piękne kamieniczki z czerwonymi dachami). Nie jest tak zatłoczona, jak Starometska, jest tu mnóstwo klimatycznych knajpek i zakątków.

Rynek Staromiejski i zegar astronomiczny
Mieliśmy trochę pecha, że trafiliśmy to Pragi w czasie jarmarków świątecznych. Ja wiem, że niektórzy jeżdżą tam specjalnie z ich powodu i jest to dla nich wielka atrakcja, ale ja entuzjazmu nie podzielam. Przez stragany rynek stracił swoją monumentalność i przestrzenność, a stał się po prostu zagraconym placem.

O pełnej godzinie wraz z tłumem turystów ustawiliśmy się pod zegarem astronomicznym, by obejrzeć tańczące figurki.

Żydowska dzielnica Josefov
Z Josefovem mam o tyle problem, że znajduje się on jakby w środku Starego Miasta i nie do końca jestem pewna co jest Josefovem, a co Starym Miastem. Dzielnica słynie z kilku synagog(starych i nowych), żydowskiego ratusza, i pieknych, dobrze zachowanych kamienic. Wizytówką jest ulica Parziska, na której mieści się wiele sklepów luksusowych marek.


Skąd w tej części Europy tak dobrze zachowana żydowska dzielnica? Odpowiedź jest całkiem logiczna. Hitler z Josefova chciał uczynić muzeum wymarłej rasy….
Wyspa Kampa
Tej atrakcji poświęciliśmy stanowczo zbyt mało czasu, ale robiło się powoli ciemno, a chcieliśmy jeszcze za jasnego zobaczyć Most Karola. Toteż wyspę praktycznie przebiegliśmy. Kampa jest wyspą pomiędzy rzeką Wełtawą a kanałem Certovka. Ze względu na kanał właśnie nazywana jest praską Wenecję. By znaleźć się na wyspie, wystarczy przy końcu Mostu Karola zejść schodkami po lewej stronie. Zdecydowanie zbyt mało pospacerowaliśmy po wyspie, ale będziemy jak terminator: My tu jeszcze wrócimy!

Plac Republiki i Miejski Dom Reprezentacyjny
Plac Republiki znajduje się na granicy pomiędzy Starym a Nowym Miastem. O jego istnieniu przypomniałam sobie w ostatniej chwili- nie było wyjścia jak biec tam po ciemku. To co na placu najbardziej przyciąga wzrok, to imponujący budynek Miejskiego Domu Reprezentacyjnego.

Jeśli znudzi się Wam Plac Republiki, to przez Bramę Prochową można przejść w kierunku Starego Miasta:

Ściana Lennona
To jedna z tych mniej oczywistych atrakcji, znajduje się na Malej Stranie, kiedyś podobno była ulubionym miejscem spotkań hipisów.

Podobno jedne malunki są zastępowane kolejnym i tak życie ściany się toczy. Z ciekawości mozna zobaczyć.
Loreta
Coś dla miłośników turystyki sakralnej, popularne miejsce pielgrzymkowe. Tym razem była zamknięta, ale w środku byłam parę lat temu, więc wystarczyło nam szybkie obadanie z zewnątrz.

Rzeźby Davida Cernego
David Cerny wielkim artystą jest i basta! Jeśli będzie nam dane pojechać kolejny raz do Pragi to zrobimy sobie spacer szlakiem jego niezwykłych rzeźb. Na razie mieliśmy okazję zobaczyć kilka:



Wzgórze Strasov i Klasztor
Wzgórze Strasov znajduje się nieopodal Wzgórza Petrin, więc można szybciutko zaliczyć oba. Strasov słynie z klasztoru, który z kolei słynie z biblioteki. Wnętrz nie zwiedziliśmy, bo jesteśmy sknerami i szkoda nam było 250 koron 😉

Strasov to jednak nie tylko klasztor, to także piękne widoki. Aby je podziwiać należy wejść na taras restauracji. Tarasu jednak strzeże waleczna babcia i nie chce wpuszczać tych, którzy z restauracji nie mają zamiaru korzystać. My za kawę kupujemy sobie widoki i trochę spokoju.

Najwęższa uliczka w Pradze
Uliczka znajduje się na Malej Stranie i prowadzi do winiarni ;). Jest tak wąska, że nie mieszczą się tu 2 osoby, dlatego zamontowano sygnalizację świetlną. Trzeba czekać na zielone.

Muzeum Maszyn Erotycznych
Muzea to zdecydowanie nie jest to co lubię najbardziej. Z reguły nudzą mnie i męczą. Ale to muzeum jest trochę inne 😉



Wełtawa
Kiedy już zmęczą nas wszystkie kościoły, muzea, puby, stare budynki itp., możemy w spokoju pospacerować nad rzeczką, podziwiając Pragę z dystansu.

Te 3 dni w Pradze były bardzo intensywne a i tak pozostawiły ogromny niedosyt, gdyż nie zobaczyliśmy wszystkiego, co było w planach. Ale jestem pewna, że Praga doczeka się wkrótce kolejnej szansy.